sobota, 29 czerwca 2013

Sobota z sercem :-)

Ostatnio pokazałam swój nowy nabytek, czyli farby do tkanin. Dzisiaj miałam wolny dzień, więc postanowiłam wypróbować jak one działają.

Wzięłam tkaninę - coś jakby dresową bawełnę, stary pędzel do cieni do powiek, którego nie używałam, no i oczywiście moje farbki, i zaczęłam działać. Ponieważ dawno nie malowałam, postawiłam na coś prostego - serce :-)


Najpierw oczywiście zrobiłam wykrój, czyli po prostu odrysowałam na materiale swoją koszulkę, dodałam trochę luzu i wycięłam. Później z przodu namalowałam mój wzór. Potem resztę zszyłam, bo jakby inaczej :-)

Na poniższych zdjęciach kolory są trochę przekłamane - jednak sztuczne światło swoje robi. Prawdziwe kolory są takie, jak na powyższych zdjęciach.
A oto efekt końcowy:






Przyznaję się bez bicia, że wszywanie zamków nadal jest dla mnie czarną magią. A ponieważ wymyśliłam sobie, że z tyłu będzie zamek - była i katastrofa. Czyli źle to wszystko wymyśliłam. Na szczęście wymyśliłam też jak katastrofę pokonać - stąd ciemna tasiemka pod zamkiem.

Ale mimo wszystko jestem bardzo zadowolona z efektu. To chyba pierwszy ciuch, który uszyłam, i nadaje się do wyjścia z domu.

A Wy co myślicie? :-)

wtorek, 25 czerwca 2013

Powódź!

Po dwóch dniach upałów nastąpiła zmiana pogody - temperatura spadła i mieliśmy deszczyk. Albo lepiej - prawdziwe oberwanie chmury!


Powoli podtapiało ulicę, później parking a na nim mojego tajgera. W pewnym momencie woda sięgała mu już do połowy kółek a studzienki totalnie przestały odbierać wodę.

Już widziałam oczami wyobraźni zalane siedzenia, dywaniki, tapicerkę...

Nawet śmieciarka, o wiele większa, miała problem żeby tam wjechać.



Cieszyły się tylko dzieciaki :-)


Na szczęście ulewa skończyła się tak samo nagle jak się zaczęła. W pewnym momencie woda opadła na tyle, że mogłam zejść na dół i przestawić samochód. Czekał na mnie dwie ulice dalej, gdzie jest trochę wyżej i tam woda nie stała. Strumyczek był.

Na szczęście jak wróciłam do domu to czekała na mnie niespodzianka - paczka przyszła :-)


Kupiłam farbki do tkanin i pisaki. Tylko co by tu zmalować...? :-)

niedziela, 23 czerwca 2013

Kolejna porcja weekendowych fotek

Telefon musi być!

Patrz jaki jestem biedny - nakarm mnie!

Zaciesz :-)

Delektujemy się!

I jemy kiełbaskę.

Są też pieczarki faszerowane.

A w tle - orzechy.

Fotograf pełną gębą!
Ale ja na pewno zrobię ładniejsze zdjęcia ;-)

Gorąco przy tym ognisku.

- Mamo, czemu te róże pachną tak intensywnie, a inne nie?
 
- Bo to Ingrid Bergman! - ??

Pan na włościach.

Zawsze muszą mi robić zdjęcia z piwem...


Zajadamy jagnięcinkę!

Mistrz gier w telefonach.

Zapuszczamy brodę.

Atoskowe - paszportowe.

Wytrzeszcz :-)
To już ostatnia porcja weekendowych fotek. Tym razem z Miśka aparatu.

Ile poniedziałków przypada na każdy piątek??

Kolejny weekend za nami. Jutro znowu poniedziałek a po nim kolejne 4 nudne dni w pracy. Nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie, że w ciągu roku jest zdecydowanie więcej poniedziałków, niż np. piątków czy sobót...

No nieważne. Na początek zdjęcia z Grześka aparatu. Jutro kolejna porcja - z aparatu Michała.

(Dobrze, że nie było więcej aparatów bo codziennie bym coś wrzucała :-) )

Jest zabawka - jest impreza :-)

Pierwsza głodna.

I pierwsza spragniona.

Kucharze.

Nasze jedzonko na ruszcie od Grześka.

Dobrze, że jest Oskar bo inaczej Kacper nie miałby się z kim bawić.
Zabawy ciąg dalszy. Atos pewnie oddaje się swojemu hobby - żebraniu.

Próbujemy piwa domowej roboty.


Mały fotograf w truskawkowych spodniach :-)

- Oskar, zrób sobie ze mną zdjęcie...

- Naprawdę muszę??
W kolejnym poście dalszy ciąg, w sumie podobnych, zdjęć.

czwartek, 13 czerwca 2013

Nie pokazałam weekendu!

Kolejny weekend zbliża się małymi kroczkami, a ja Wam jeszcze nie pokazałam poprzedniego.

Nie wiem co się dzieje, ale nie mogę go podczepić tutaj bezpośrednio, więc oto link:


Może to przez pogodę. Chyba zaraz burza będzie bo ćmy za oknem szaleją i google mi pokazuje deszcz. 

Może jutro w pracy uda mi się wkleić film tutaj, ale póki co, musi być tylko link...

* * *
Gdyby pojawił się komunikat, że film nie jest udostępniony na komórki to znalazłam w necie taką poradę:
- otworzyć YouTube z poziomu przeglądarki systemowej,
- przewinąć ekran na sam dół i wybrać opcję Pulpit,
- poczekać na załadowanie desktopowej wersji serwisu, wyszukać interesujący nas materiał i odtworzyć.

Nie mam pojęcia, dlaczego akurat ten filmik nie jest dostępny na komórki i nawet na własnego bloga nie mogę go wrzucić. Podejrzewam, że chodzi o dodany podkład muzyczny :-(

Chwalę się!

Dzisiaj tak na szybko. Chciałam Wam pokazać jaka ze mnie zdolniacha. Pochwalę się, a co!

Chyba jeszcze nie pokazywałam co potrafi moja maszyna do szycia. Nie pokazywałam, bo mi póki co nic nie wyszło na tyle, żeby się chwalić. Ale teraz chyba mogę, może siary nie będzie.

Od jakiegoś czasu Grzesiek suszył mi głowę, żeby mu uszyć pokrowiec na czytnik książek. Podejść było 3, i w końcu za trzecim razem się udało naprawdę. Może nie jest to "haute couture", ale "pret-a-porter" na pewno :-)




Lekko usztywniony, zapinany na rzep, z resztek tkanin, które już mi się wylewają z szafy bo za dużo nazbierałam. Spodziewajcie się więcej takich dzieł, wszystko muszę spożytkować :-)