wtorek, 25 lutego 2014

Stare zdjęcia :-)

Dzisiaj mam wenę na stare zdjęcia. Nie będę ich segregować według daty czy czegokolwiek bo niektóre są naprawdę stare, nie pamiętam z którego roku.



Te jeszcze z Koszalina, stara praca, którą naprawdę lubiłam :-)






Te nie mam pojęcia z kiedy, ale są fajoskie :-)





No i Atosek. Zdjęcia są z ostatnich dwóch lat bo nasz Atosławek w sobotę skończył 3 lata i jest już prawie dorosłym obywatelem :-)

Prawda, że piękniaśne fotki? :-)




niedziela, 23 lutego 2014

Jaka jest różnica między styczniem a lutym?

Jak powszechnie wiadomo mamy zimę. Z tego co mi wiadomo skończy się dopiero 21 marca, więc jeszcze duuużo czasu. Zima ma to do siebie, że jest zimno. Pada śnieg, jest mróz i takie tam. I jeszcze niedawno tak było. W styczniu na spacerze widziałam przymarznięte morze a plaża wyglądała jak Arktyka :-)

Wygłupy przed aparatem - moja specjalność :-)











A dziś, jakieś 3 tygodnie później w Trójmieście prawdziwa wiosna. Na plaży tłumy ludzi, niektórzy nawet porozbierani leżeli na piasku, a do budki z goframi kolejka :-)



PS. Rozmawiając dzisiaj z mamą dowiedziałam się, że pranie robiła. I jak wyciągała ubrania z kosza to Atosław się wtrącał strasznie bo tam moje ciuchy były i obwąchiwał je ze smutną miną. Chyba pora się wybrać do domu bo pieski tęsknią :-)


wtorek, 18 lutego 2014

Nadrabiamy zaległości :-)

Zauważyłam, że ostatni post na moim blogu, taki "codzienny" pojawił się raz w listopadzie, raz w grudniu... i w ogóle jakoś mi umarł ten blog :-(

Ostatnio nie robię aż tak dużo zdjęć, ale kilka się znajdzie, i wspomnienia piękne też mam :-)

To proponuję od grudnia zacząć. Kilku fotek nie publikowałam, nie wiem czemu.

 Świąteczny ogon, świątecznego psa. Z kokardką! :-)


Pogoda raczej mało świąteczna. Bardziej wiosenna :-)



Więc świętowaliśmy w garażu - Jarek z pieskami, Ola i ja :-) Baaaardzo miłe chwile :-)

A tutaj - Mikołaj już zrobił pranie, zakończył sezon prezentowy, pora przejść do stycznia :-) O tym w następnym poście :-)



niedziela, 16 lutego 2014

Jak to... już miesiąc?

Nie wierzę jak ten czas szybko leci. Od mojego ostatniego wpisu minął miesiąc. Nie to, żeby nic ciekawego się nie działo. Bardzo dużo się działo, zarówno tych dobrych rzeczy, jak i tych złych. No ale o tym pisać nie będę.

Napiszę tylko, że jutro bardzo ważny dla mnie dzień - pierwszy dzień w nowym miejscu pracy :-) Jak to dyplomatycznie ujął mój pan dyrektor - "czasami nie ma chemii między kierownikiem a pracownikiem". No i nie było. Poprosiłam o przeniesienie i w piątek byłam ostatni dzień w filii nr 62 :-) A dzień był zwariowany, chyba jeden z przyjemniejszych, jakie tam w ogóle spędziłam. Dużo się działo, dzieciaki biegały, wystawa była, pogadanka, zabawy, poczęstunek i nawet szampan Piccolo :-)

Pan fotograf trzasnął mi mini-sesję fotograficzną (ajjj, te zawistne spojrzenia zza uchylonych drzwi), dostałam szampana i torta do spróbowania (gdyby wzrok mógł zabijać już leżałabym martwa) a nawet kurier przyniósł mi walentynkowy bukiet kwiatów (dziękuję, Jarek :-) ).

Po tym już nawet nikt patrzeć na mnie nie chciał :-)

A to jeden z efektów pracy pana fotografa - Tomasza:

Ania Rubik z tą swoją rozdziawioną gębą może się schować :-)