poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Wakacje 2015 (UWAGA! dużo zdjęć)

Hej, hej!

Witam Was powakacyjnie. Już jesień czuć w powietrzu, wracam więc do bloga. Bo latem jakoś nie miałam weny. Na początek uprzejmie donoszę, że mocno ściachałam włosy. Jeśli to kogoś obchodzi. Mnie obchodzi. Za mocno. Ale to wiem dopiero teraz. No nic... odrosną przecież.

Z wakacjami nieodmiennie kojarzy mi się arbuz. I owoce w ogóle.

Młoda kapustka też! Ale żeby nie było tylko o żarciu...

... sałatka jeszcze mi się kojarzy...

... i młode warzywka od mamy z ogródka... aaaa, to też żarcie? No dobra... :-P


Ale jeszcze drinki na łonie natury, z pieskami, też mi się kojarzą z latem :-) To już nie żarcie przecież... a że gdzieś w tle pewnie ognisko z kiełbaskami było to już nic nie mówię :-)

U mnie w pracy masakra - rozkopali ulicę, ba, skrzyżowanie (a przypominam, że w centrum Gdańska pracuję), jest generalnie masakra z przejazdem, zaparkowaniem, przejściem czy nawet otwarciem okna bo kurzy się jak cholera! Więc z wielką frajdą rozpoczęłam urlop.

Na początku urlopu moje skromne progi odwiedziła prawdziwa księżniczka w sukni. Piękna ta księżniczka, prawda? :-)

I jaka elegancka, bo z torebką od dziadka!

Pobujała się na koniku...

... pogrzebała w piaskownicy...

... z dzieciakami się pobawiła nawet :-) Były też na placu zabaw dziewczynki w jej wieku ale Michasia wolała z chłopakami zamek z klocków budować :-)



Siądę tu sobie... fajny widok ciocia masz z tego balkonu.

Gadżetowe dziecko :-3

Jak IKEA to obowiązkowy obiad z darmowym śliniaczkiem :-P


Hmm... babcia Henia mi pokazywała jak się sadzi kwiatki ale jak to było??

Uwięziona!

Śniadanie z ciocią w łóżku :-)






Michalinka była po raz pierwszy na kulkach. Kulki tak sobie jej się podobały, bo jeszcze za mała żeby przez nie przebrnąć... ale włażenie po drabinkach, labiryntach czy zjeżdżalnia to już były superowe :-D

To jeszcze sobie zjadę na pożegnanie z Gdańskiem :-) Łap mnie, ciocia!


A tu już Krynica Morska. Buźki zjarane pierwszego dnia :-) Świetne miejsce, świetna pogoda, świetne towarzystwo... dziękuję, Radosław :-)

Chodziliśmy się opalać nad Zalewem Wiślanym. O wiele lepsza opcja niż plaża, przynajmniej ludzi mało.
A słońce grzało porządnie. Wychodziliśmy ok. 10 rano, Radek wracał przed południem, ja leżałam do max. 13.00 i więcej się nie dało, choć ja uwielbiam ciepełko.


Oglądaliśmy sobie łódeczki. A jakże!



Siedzenie wieczorem na plaży... mrrr... suuuuper :-)

Aaaa! jeszcze zwiedzaliśmy muzeum w Sztutowie.  Jak ktoś był w Oświęcimiu to już nie robi mega wrażenia ale warto odwiedzić...

Oby do następnego lata. Oby w tym samym towarzystwie. Oby całym i zdrowym :-)



















niedziela, 30 sierpnia 2015

30.08... ale dawno temu...

Taką gazetkę ostatnio dorwałam. Same ciekawostki...
Zastanawiali się co na siebie włożyć w sezonie jesień/ zima...
... kawały sobie opowiadali nawet.
W telewizji same rarytasy były.
I w ogóle działo się nieźle.

Ech... tyle lat a dupa ciągle z tyłu...