niedziela, 27 września 2015

Wrześniowe migawki

Hej, hej :-)

Już niedługo koniec września. Pewnie już nic więcej w tym miesiącu się nie wydarzy, więc stwierdziłam, że już pokażę wrześniowe migawki. W tym miesiącu udało się pojechać do Dobrzycy aż 2 razy :-) Podczas jednej z podróży kilka razy w radiu reklamowali cośtam z McDonalds, więc nie wytrzymałam :-)

Atosek... on nadal nie wiem, że jest psem... Może już pora powiedzieć mu, że jest adoptowany? Powinien siedzieć jak pies a nie siadać na tyłku na schodku :-)
Ale się przysiadłam.
Razem z tatą się przysedliśmy. Jeszcze Atosowi o niczym nie powiedzieliśmy :-P Póki co u nas w domu jest tylko jeden pies - durna Era.

Robimy z mamą ciasto. Ze śliwkami mi się zachciało. Podobno słabo wyrabiałam i za dużo przy tym gadałam, a do tego się dziwiłam, więc nie miało prawa wyrosnąć. Według teorii mamy.

Na szczęście się pomyliła :-)
Malinki... hmmm... uwielbiam :-)
Mama dostała wyróżnienie w konkursie na ogródek. Niestety, spóźniliśmy się na ogłoszenie wyników.

W tak zwanym międzyczasie wyciągnęłam z szafy swoją maszynę o imieniu Weronika i poczyniłam takie oto poduchy dla Katarzyny.
Całkiem tam pasują takie "drewniane" poszewki :-)
Poczyniłam też taki wkład do wózka dla lalki. Wcześniejszy pogryzła Era. Niestety, nikt mi nie powiedział, że pasy bezpieczeństwa są aż tak istotne i zaraz w pierwszy dzień, jak Michalina poszła spać, ciotka musiała wyciągać maszynę i dorabiać te nieszczęsne pasy :-)

Michasia poplamiła jakąś koszulkę. Też pomysł, żeby karmić dziecko, ubrane w białą bluzeczkę, sosem pomidorowym :-) Masz matka za swoje :-) Ale co to dla cioci...


 Na plamach powstał Kubuś Puchatek, zapatrzony na spadające listki. W sam raz na jesień!
A tu na modelce koszulka z kolekcji Fall/ Winter 2016 :-)
Michalinka przyjmuje gości w swoim domku w ogrodzie. Lenka wpadła na pogaduchy :-)
Babcia Henia wyczaiła w Sano superzabawkę - zestaw kuchenny. Są garnki, patelnia, czajnik, sztućce, filiżanki i talerze... od razu mówiłam, że dziadek będzie pierwszym gościem na herbatce. Ależ ten dziadek wyzywał, jak po godzinie wiszenia nad małym, różowym stolikiem nadal nie mógł sobie iść na piwo do garażu :-P

Z dziadkiem w ogóle jest najfajniej :-) Dziadek, pieski i lala i nic więcej do szczęścia nie potrzeba :-)
A tu link do tych dwóch filmików. Inaczej się nie dało. Przynajmniej ja nie umiem :-/
https://www.youtube.com/watch?v=zjgJ6icAric&feature=youtu.be