piątek, 30 października 2015

Byle...

No i kończy nam się kolejny miesiąc. Ja go kończę w towarzystwie mojej nowej koleżanki - grypy. I w ogóle nie mam na nic siły. No ale tak to już bywa jesienią. Zrobiłam takiego pięknego jeżyka ze starej książki. Byle się nie znalazł jakiś "obrońca praw książek", bo i takie przypadki się zdarzały, który by stwierdził, że to profanacja i napisał na mnie skargę.
Na szczęście już jest piątek. Byle wytrzymać do 15.30. Byle wytrzymać za kierownicą. Byle wytrzymać na cmentarzach. Byle w ogóle wytrzymać i nie dać się grypie...
Byle podjąć słuszną decyzję. Byle podjąć jakąkolwiek...




Byle dojechać do Michaśki z gorączkowym czołem w rozgorączkowanym tłumie...

Byle nauczyć się równo wszywać zamki bo póki co to moja zmora...

Nawet na zdjęciach niewyraźnie wyglądam. Byle pokonać grypę...
Fajowe balony na promocję win w Eclerc. Nawet sobie jakieś kupiłam. Ale co z tego, skoro zapomniałam, że mam zepsuty otwieracz. Byle już nie zapominać o ważnych rzeczach :-)

A tu strasznie stylowy kapelusik. Takie byle co, a cieszy :-P