wtorek, 22 kwietnia 2014

21.04.2014r., czyli Michalina Matylda


Nie będę się dużo rozpisywać. Pierwsze święta spędzone z Michasią - bezcenne. Być Jej ciocią to już coś. Być matką chrzestną - no teraz to ja już naprawdę jestem strasznie ważną osobistością ;-P

Przymiarka stroju na chrzest. Mała ma średnio zadowoloną minę. Można było się już spodziewać, że zbyt długo w tej kiecce nie będzie chciała być :-) No ale wyglądała jak mała księżniczka!

Idziemy do Kościoła.

Wiosna w pełni a Człowieczek naubierany jak mały Eskimos. No ale kto się spodziewał takiego ciepła :-)



Diabełek wygoniony! :-)

No teraz to mnie wkurzyliście! :-)
Dobra, koniec! Idziemy do domu! Jak nie to zagłuszę nawet organistę! :-)
Dziadek buja najfajniej! :-)

Zajmujcie się mną wszyscy! Tata, ty też! :-)

Aniołek mały <3


piątek, 11 kwietnia 2014

Poważny człowiek (czyli ja) i jego poważne miejsce pracy!

Jak przystało na poważną osobę (czyli mnie) mam też poważne miejsce pracy. Ktoś wątpi? To patrzcie!





Od ok 1,5 miesiąca pracuję w bibliotece dziecięcej. Przedziwne doświadczenie, kiedy narzędziami pracy poważnego człowieka (czyli mnie) są bajki, kolorowanki i kredki, konik na biegunach, tunel, namiot Indian, wór piłek, piankowe puzzle, pluszowe żółwie, małpki i szczerbaty rekin (dzieci nie oszczędzą żadnego stwora) oraz Bob Budowniczy, który po kontuzji całego ciała musiał trafić na rehabilitację do szafy. Mam też inne narzędzia pracy jak np. przewijak ale tego nawet nie wymienię.

Czytelnicy bywają różni (bo dorośli, niestety, też wypożyczają książki dla swoich dzieci). Tzn dobrze, że wypożyczają, ale wkurzają mnie. Zdecydowanie lepiej się dogaduję z czytelnikiem, który jeszcze pełza po podłodze albo ledwo wstaje trzymając się mebli. Takowy bywa najbardziej zdecydowany co do tego, co chce czytać (często zawartość książki ocenia po jej smaku, czyli po prostu pakuje ją sobie do buzi). A ich ulubione książki? Najlepiej takie 3D, czyli jak się rozłoży kartki to wyłania się z nich jakiś kształt. Najczęściej są to zwierzęta. I taki maluch lat na oko 2 autentycznie się boi tych tekturowych zębów :-)

To takim bojącym się daję książeczkę pt. "Już potrafię siadać na sedesie", gdzie po wciśnięciu rysunkowej spłuczki pojawia się dźwięk spłukiwania toalety. Strasznie ich to jara! Nie wiem czy działa na odstawianie pieluch ale baterie morduje w moment. Raz wymieniłam baterie w książkowym kiblu ale więcej nie mam :-(

To co myślicie o moim nowym miejscu pracy?
Myślę, że za jakiś czas Michalina będzie się tam świetnie czuła jak ciocię odwiedzi. Już ją widzę jak na koniku na biegunach podbija ulice Gdańska, a co najmniej korytarze biblioteki :-)

Mix z komórki

Skoro już się zalogowałam na tego bloga (którego ostatnio troszkę zaniedbuję) pokażę kilka zdjęć 
z ostatniego miesiąca. Pora zrobić porządki na karcie pamięci w telefonie bo za dużo tego wszystkiego tam mam - po wieki wieków zostanie tylko Michalinka. A reszta precz! :-)

 Piękna Michalinka - kruszynka śpi słodko. Ale jak już otworzy buzię to słychać ją w całym domu :-)

Jestem posiadaczką dwóch storczyków - jeden ma na imię George, drugi wabi się Głupek. 
No i Głupek po jakimś weekendzie jak wróciłam sprawił mi piękną niespodziankę - zakwitł :-) A już myślałam, że z niego nic nie będzie.
Bułki z kminkiem dla Taty!
Zwróćcie uwagę na hasło na kiosku Lotto "Jak wygram, kupię sobie, co tylko zechce żona". Baaardzo mi się podoba i jestem fanką pana z plakatu :-)
A teraz wyobraźcie sobie pięć dorosłych osób upchniętych w tajgerze a do tego niemały pies. Wesoło było :-) Atosław pojechał socjalizować się do Skwierzynki. Niestety z socjalizacji nici. Cała chata ludzi gotowa do powitań z nim, a ten fajtłapa bardziej zainteresowany był zapachami na podwórku - kury, koty i mnóstwo innych fantastycznych zapachów. Za to zabraliśmy go później na przystań w Jamnie w ramach dalszej socjalizacji ale poza postawieniem "podstawki z kościółkiem" nie był niczym zainteresowany... Nic z tego psa nie będzie chyba...


A tu moje towarzystwo przed 6.00 rano. Jak wstaję to zawsze zerkam na termometr. Patrzę, a tam ferajna dzików - 5 ich było, 2 duże i 3 mniejsze. Jak wyszłam na balkon to uciekły, ale jeden był        w ogródku za takim małym płotkiem więc nie mógł łatwo uciec. Chciał - nie chciał, musiał dać się sfotografować :-)

A przed chwilą jak wystawiałam pranie na tenże balkon słyszałam jakąś taką "kościelną muzykę". Myślałam, że to gdzieś zza ściany ale nie... tu koło lasu jakaś procesja musiała iść bo co chwilę sprawdzałam i coraz bardziej ich było słychać.

Chyba jakaś wyższa moc wzywa mnie do spowiedzi. Michalinko, ciocia zrobi to dla Ciebie :-P


:-)




Najpiękniejszy Uśmiech Świata!

Tak sobie siedziałam dzisiaj w pracy i przymulałam, aż tu nagle dostałam od Katarzyny zdjęcie Najpiękniejszego Uśmiechu Świata. No i nie mogłam się powstrzymać, żeby tego nie pokazać :-)

Michalinko, mam nadzieję, że kiedyś się tak uśmiechniesz specjalnie dla cioci :-)