niedziela, 16 lutego 2014

Jak to... już miesiąc?

Nie wierzę jak ten czas szybko leci. Od mojego ostatniego wpisu minął miesiąc. Nie to, żeby nic ciekawego się nie działo. Bardzo dużo się działo, zarówno tych dobrych rzeczy, jak i tych złych. No ale o tym pisać nie będę.

Napiszę tylko, że jutro bardzo ważny dla mnie dzień - pierwszy dzień w nowym miejscu pracy :-) Jak to dyplomatycznie ujął mój pan dyrektor - "czasami nie ma chemii między kierownikiem a pracownikiem". No i nie było. Poprosiłam o przeniesienie i w piątek byłam ostatni dzień w filii nr 62 :-) A dzień był zwariowany, chyba jeden z przyjemniejszych, jakie tam w ogóle spędziłam. Dużo się działo, dzieciaki biegały, wystawa była, pogadanka, zabawy, poczęstunek i nawet szampan Piccolo :-)

Pan fotograf trzasnął mi mini-sesję fotograficzną (ajjj, te zawistne spojrzenia zza uchylonych drzwi), dostałam szampana i torta do spróbowania (gdyby wzrok mógł zabijać już leżałabym martwa) a nawet kurier przyniósł mi walentynkowy bukiet kwiatów (dziękuję, Jarek :-) ).

Po tym już nawet nikt patrzeć na mnie nie chciał :-)

A to jeden z efektów pracy pana fotografa - Tomasza:

Ania Rubik z tą swoją rozdziawioną gębą może się schować :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz