poniedziałek, 1 października 2012

Pierwsze koty za płoty

Pierwsze koty za płoty. A właściwie psy za płoty bo o jednym psie będzie.

Pies od rana się nudził. Leżał, spał, dokuczał...

Pojechaliśmy więc nad morze. Sarbinowo "welcome to" :-)





Był mały problem ze znalezieniem kawałka wolnej plaży, żeby pobiegać bez smyczy. Pełno emerytów wszędzie... Jedna nawet karmiła mewy chlebem.

(Ciekawe czy Atos gapi się na mewy czy na te całkiem spore kawałki chleba... :-) )




W drodze powrotnej zajechałam do Kroczyńskich. A kawałek dalej zatrzymałam się na kilka zdjęć. Chyba już wiesz gdzie :-)




Na dobranoc - śmierdząca, zielona maseczka :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz