poniedziałek, 10 grudnia 2012

AA = Agresywny Atos

Halo, halo!

Co tam u Was? Ja łapię doła w Gdańsku. Mama mówi, że w Dobrzycy jest jakieś 20 cm śniegu a tutaj dupa. A ja bym chciała lepić bałwana z Atoskiem...

Ale dopiero na święta pojadę do mamy. Do końca tego tygodnia pracuję do 19.00 (nie chce mi się tam siedzieć wyjątkowo) a w przyszłym - do 15.30. Czyli w piątek 21 grudnia dopiero mogę jechać. Mam tylko nadzieję, że nie zasypie tej Dobrzycy totalnie, jak 2 lata temu, kiedy całą noc był korek od Koszalina do Kołobrzegu...

Święta zapowiadają się więc marnie. Może chociaż Atos przemówi...

* * *
Wczoraj mama stwierdziła, że Atosek nareszcie dojrzał psychicznie do bycia psem:-) Zabrała go na spacer do sklepu Włochów. U Lutych jest jakiś pies - na szczęście za bramą. Mama mówi, że Atos tak się rzucił na tę bramę, że nie mogła go odciągnąć. A tamtego uratowała tylko becność bramy bo Atos by go rozszarpał - taki był agresywny. Jeszcze w domu miał zjeżone futro na karku i nie interesował go Kajtek u sąsiadów.


Jakoś nie wyobrażam sobie Atosa agresywnego, ale kto wie... w końcu w lutym skończy 2 lata więc już dorosły jest :-)

Chyba mu jakiś psi tort upiekę :-) Chociaż... z moimi zdolnościami cukierniczymi i jego alergią na wszystko to może być niebezpieczne.

W każdym razie jesteście zaproszeni :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz