3, 2, 1... odliczanie czas zacząć.
Tylko do czego?
Po pierwsze do świąt, których nie lubię. Ale cóż, jak trzeba to trzeba. Już jutro czwarteczek - po pracy jadę po zakupy - jakieś piwo, napoje, kawa i takie tam sprawunki do Dobrzycy. Jak już doczekam piąteczku to prosto z roboty jadę do mamy. W sumie dobrze, że Wigilia wypada w poniedziałek. Będę więc miała weekend, żeby trochę pomóc mamie.
Na Wigilię przyjeżdża do nas ciocia Marysia z Olą i Tomkiem. I bardzo się cieszę bo we dwie z mamą to byśmy zeszły z tego świata z powodu nudy.
Po drugie do "Kevina samego w domu" - zawsze puszczają na Polsacie :-)
Po trzecie do końca świata. W piątek przecież ma być, tak twierdzą Majowie. Obym tylko dojechała do Dobrzycy :-)
Po czwarte do urlopu - mam wolne aż do 3 stycznia. Juppi! :-)
Po piąte - tato, kiedy wracasz? Słyszałam już, że nie tak, jak było planowane na początek stycznia. Ale kiedy? Napisz do mnie jak tylko coś będziesz wiedział. A jak tylko będziesz się domyślał to też mi napisz. A jak nie wiesz i nawet się nie domyślasz to też możesz do mnie napisać. W zasadzie powinieneś... :-P Byłoby miło w każdym razie.
No, to by było na tyle.
Czemu nikt nie komentuje moich postów na blogu? Nadal nie da rady? Bo ja coś pozmieniałam w ustawieniach i chyba już można. Spróbujcie.
pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz