poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Mix z komórki i tableta

 Zgrywałam dzisiaj zdjęcia z komórki i tableta. Niektóre są bez sensu, ale postanowiłam, że pokażę Wam, co napstrykałam :-)

Zaczniemy może od mojej pracy. Nie przepadam za nią ale ma też swoje dobre strony - idę na 7.30 a otwieram dopiero o 9.00. Mam więc trochę czasu na pyszną kawkę, śniadanie i darmowe gazety z dostawą na miejsce :-)


Kolejna sprawa - pozostając w temacie jedzenia to moje paszteciki z pieczarkami.
 Tata w restauracji :-)
(Tato, jak wrócisz to pójdziemy sobie do Paolo`s, dobrze??)


Dalej takie tam zdjęcia...

Wizyta na molo w Sopocie





Pieski, a jakże! :-)



Pokazałam Oskara na facebooku. Była akcja "Masz ze schroniska zwierzaka? Pochwal się bo to fajna draka" (czy jakoś tak). I wrzuciłam jego zdjęcie, napisałam parę słów i dostał mnóstwo "lajków" :-) Ludzie pokazywali swoje zwierzaki, niektóre wyglądały jakby były już jedną łapą na tamtym świecie. (To się chyba mówi "po drugiej stronie tęczy" w odniesieniu do zwierząt.) Przy nich nasz Oskar to prawdziwa psia piękność. I komentowali nawet obcy ludzie :-)

Nie napisałam co prawda, że głupi jest jak but, a jest, ale przy tym potrafi być naprawdę miły. Boi się różnych przedmiotów - np. wacików, którymi mama chciała mu przemyć zaropiałe oko, szczotki do czesania czy leku przeciw pchłom i kleszczom. Na szczęście nie jest agresywny i jakoś daje się zdominować. Ale Atosa ustawia. Jak wchodzę na podwórko to Atos - wiadomo - skacze i cieszy się. Tamten nie umie skakać ale próbuje gryźć Atosa i sam chce się witać.

Oskar lubi też jak siadam na tarasie. Wtedy łasi się, wbija łeb w brzuch i przytula się. Daje się głaskać nawet po brzuchu. Na komendę "daj łapę" kładzie się i podgryza rękę (może myśli, że to jemu daję łapę). Ale można mu włożyć rękę do pyska i nic nie zrobi. Jak coś mu się nie podoba to daje wyraźne sygnały - marszczy nos a potem gryzie, ale nie mocno, tak delikatnie, i potem ucieka. A ciastka to można mu dawać bez obawy z ręki - bardzo delikatnie bierze. Nie to co Atos - ręka obśliniona do łokcia.

Niestety, po jego przytulaniu ciuchy trzeba czyścić bo o wyczesaniu go nie ma mowy na razie, a linieje na potęgę. Do tego długie kudły ma. Pod brzuchem prawie całe białe :-) Polubił budę i te krzaczki, co rosną przy samej ziemi przed garażem. Chowa się pod nimi jak sąsiedzi jeżdżą motorami. Tego też się boi.

Aha, i lubi majsterkować przy samochodzie.

Ostatnio dolewałam oleju do Peugeota. A ponieważ jestem blondynką nie byłam pewna gdzie to się leje. Przysięgam, że on wskoczył przednimi łapami tam na silnik pod maskę i gapił się co robię. Atos w tym czasie obserwował wszystko ze stołu. Mechanikiem to on nie będzie :-) A Oskar chyba się zna na rzeczy :-)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz